Translate

piątek, 27 maja 2016

Blog starzejącej sie kobiety

Jako małe dziewczynki karmione jesteśmy bajkami o ślicznych królewnach, które potem żyją długo i szczęśliwie, ale żadna z nich nie mówi, że te królewny się zestarzeją i wcześniej czy później dopadnie je "kryzys wieku średniego"
U mnie kryzys "siątki"
Ja oczywiście tez znałam te bajki. mało tego miałam babcie, która zawsze brała mnie przed takie wielkie lustro z nakastlikiem i mówiła:
"uważaj, chyba utyłaś! Pamiętaj nie zapuść się"
Jako mała dziewczynka nie wiedziałam co mi chce przekazać. Dokąd to lustro mi mówiło, że nie jestem najpiękniejsza na świecie, ale " ładna jak 100 gwiazd na niebie lecz piękniejsza jest Śnieżka od ciebie" - to było ok.
I nagle, pewnego dnia okazało się, że wcale nie jest ok. Zbliżam się do 50-siątki, życie nie zaczęło się po 40-stce a ja tak naprawdę nie osiągnęłam nic z tego co chciałam będąc młoda. Na dodatek lustro - zdrajca "wytyka mi " mój wiek.
Teraz zrozumiałam co babcia mi chciała przekazać w odrobinę nieudany sposób.
Zaczęło się. Galopujący kryzys siatki mnie dopadł.
Zaczęłam się użalać, popadać w złość i depresje. Do zgorzkniałej staruchy było o krok.
Nagle stwierdziłam-dość!!!!!
Do 50-tych urodzin mam 3 lata. Musze coś zmienić. A  skoro nie żyje w bajce i muszę się zestarzeć to postanowiłam zrobić to z klasą i humorem.
Przekonamy się, czy "można zatrzymać czas" i poprawić sobie samopoczucie nie mając zbyt wiele pieniędzy.
 A jeżeli jeszcze to komuś pomoże i poprawi humor to będę przynajmniej częściowo zadowolona.
Na pierwszy ogień-włosy
Zdrajca już od jakiegoś czasu pokazywał mi okropne siwe włosy, ale dopóki było ich trochę to brałam to z dystansem.
Teraz ich duża ilość, takie siwe plamy, zwłaszcza na skroniach nie dało się już niczym okryć. Po kolorystycznych eksperymentach, załamana brakiem efektów ( bez wglądu na kolor cholerne plamy po pierwszym myciu wyłaziły) zdesperowana zdecydowałam się na platynowa blondynę.
Duma ze swojego pomysłu, bo skoro mam białe plamy to niech całe będą białe. Podobno Mężczyźni kochają blondynki no to się przekonajmy jak bardzo kochają platynowe.  Udałam się do sklepu po farbę aby zrealizować zamiar bycia "platynowa pięknością".
Cóż za niemiła niespodzianka, kiedy pomysł nie chciał się zrealizować. Farbowała i farbowałam, a żadna z farb nie chciała mnie zrobić na platynę chociaż naturalnie wieki temu byłam blondynka.
Zdrajca drwił ze mnie, podobnie jak mąż obserwujący ta nierówna walkę. Az tu nagle kilka miesięcy temu znalazłam w sklepie farbę Syoss

SYOSS, Lighteners, platynowy

I.... stał się cud :-)
Siwe znikły. Nie wiem jak mężczyźni, ale ja czuje się super.
Farba z tych tańszych jest łatwa w użyciu.  Na swoje długie włosy użyłam 2 opakowania. Nawet kobiety zwracające uwagę na ceny kosmetyków będą mogły sobie na nią pozwolić.
Po długiej walce z siwymi mogę z czystym sumieniem powiedzieć:
Ja - siwe
1  -   0
I tego Wam tez życzę- dacie radę!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz