Translate

wtorek, 9 maja 2017

"Siątka" podsumowuje

Tym razem nie będzie o ciuchach, kosmetykach, czy siłowni, ale tak naprawdę, pośrednio będzie o tym wszystkim.
Kochani, mija prawie rok od momentu opublikowania pierwszego posta. Czas "przemknął" nieubłaganie, ale jakoś, ku mojemu zdziwieniu, nie przejęłam się tym :-).
Przeraziło mnie coś innego.
No ale może zacznijmy od początku ;-)
Nigdy nie sądziłam, że będę kiedyś prowadzić bloga i pewnie bym go nie prowadziła, gdyby nie moja córka. Każda z nas chciała coś udowodnić drugiej i tak to się zaczęło. Jednak nie o tym będzie w tym poście. Może napisze kiedyś, a może zostanie tajemnicą co było przyczyną  :-)
Tak czy owak, blog powstał.
 Nie jest on popularny, ale dociera do sporej części osób, głównie jednak poza granicami Polski.
Pod namową córki, w kilka miesięcy później założyłam też profil na Instagramie, niejako powiązany z blogiem.
Ponieważ tak jak napisałam blog wzbudził zainteresowanie w USA, Anglii oraz innych krajach, to naturalnym wydawało mi się, aby profil na Instagramie był prowadzony w języku angielskim. No i tu chyba całe moje szczęście.... :-)
Jak to zwykle bywa z "social mediami" zaczęli do mnie pisać różni ludzie. Poznałam wiele wspaniałych osób, ale i też takie osoby, których poznać nie chciałam. Ogólnie jednak oceniam ten rok pozytywnie. Dostałam wiele wiadomości z całego świata z bardzo ciepłymi słowami, a nawet propozycjami współpracy. 
Jak mam być szczera, to ten rok bardzo pozytywnie wpłynął na mnie. Dał mi wiele satysfakcji, ale i też podbudował mnie psychicznie no i oczywiście fizycznie :-P
Przestałam panikować, że się starzeję, a postanowiłam się zestarzeć w miły dla siebie sposób.
Nagle okazało się, że wiele osób traktuje mnie jak motywację i wręcz o tym do mnie pisze.
Bardzo mnie to zaskoczyło, ale nie będę też ukrywać, że ucieszyło. Bo jak ma nie zaskoczyć np. mail 19-letniej hiszpanki, która pisze, że chciałaby być kiedyś taka jak ja.
Miałam jednak dwa ciekawe przypadki.
Pierwszy kiedy młoda osoba napisała pod moim postem na blogu o sukience i kobiecych kształtach, że w moim wieku nie wypada mi pozować w sposób pokazujący podkreślanie moich kształtów.
Ten wpis mnie mocno rozbawił, bo po pierwsze nie robiłam nic( jeszcze wtedy :-p ) co by mogło być delikatnie mówiąc uznane za niestosowne, a po drugie co to znaczy "nie wypada w Pani wieku"?
A co wypada? Ubrać się w czarna sukienkę i położyć do trumny?
Jedyne co wywołał u mnie taki wpis to przekorę :-) i pojawiły się zdjecia na Instagramie w koszulkach nocnych i bieliźnie.
Drugi- już w tym roku. Po poście o dzianinowej sukience, dostałam maila w który młoda dziewczyna ( sprawdziłam) zwyzywała mnie od "wyuzdanych dziwek"
W tym przypadku już nie było mi do śmiechu. Zastanawiałam się jak to jest możliwe, że osoba, która mnie nie zna, która zapewne przypadkiem trafiła na mojego bloga, ośmieliła się, obcą i dużo starszą  osobę traktować w taki sposób?
Nie mogłam i nadal nie mogę tego zrozumieć.
Mój kolega powiedział mi wtedy rzecz z która się nie zgodziłam, ale teraz mam wątpliwości czy nie miał odrobinę racji.
Powiedział mi, że ona jest po prostu zazdrosna. "Pomyśl masz wiele osób, które Cie podziwiają, mile komentują, a co jak w tych osobach jest jej chłopak, mąż?" Wyśmiałam go, bo w moich kategoriach nie mieści się fakt, że młoda osoba jest zazdrosna o starą, która tak naprawdę nic takiego nie robi.
Dlaczego zmieniłam zdanie?
Otóż kilka dni temu byłam świadkiem jak 3 młode dziewczyny "wylewały pomyje" na piękną kobietę. Bardzo zgrabną, inteligentną, bardzo ciekawą osobę, którą sama praktycznie od początku mojego profilu na Instagramie obserwuję. Gdyż zwyczajnie miło na Nią popatrzeć i posłuchać.
Za co została "zbluzgana"? A no tylko za to, że pokazała swoje zdjęcie na plaży w kostiumie kąpielowym.
Czegoś takiego nie spotkałam wcześniej. Skojarzyło mi się to (zupełnie nie wiem dlaczego) z widokiem "trzech wiejskich Burków" ujadających i rzucających się do nóg przechodzącej osobie, a wystarczy tupnąć noga a uciekną.
Co kieruje tymi młodymi osobami?
Nie, właściwie straszniejsze jest to, że ktoś je tak wychował !!!!
A może właśnie nie wychował?
Nie spotkałam się, aby dziewczyny z innych krajów zachowywały się w taki sposób.
Mało tego, zaczęłam przeglądać komentarze na innych profilach i okazuje się, że to nie był odosobniony przypadek. Obrażane są też inne młode dziewczyny. Zwykle osoby z pasją, cieszące się życiem.
Zaczęłam się zastanawiać dlaczego tak się dzieje?
Czy jesteśmy tak zakompleksionym, nieakceptującym siebie, zazdrosnym społeczeństwem?
Zgodzę się, mamy wiele do nadrobienia ( z wiadomych przyczyn) na tle lepiej rozwiniętych krajów, ale to nie usprawiedliwia braku wychowania.

W tym miejscu pozostaje mi tylko podziękować za wszystkie miłe maile, komentarze i cieszyć się, że w większości obserwującymi mój blog i profil na Instagramie są osoby z poza Polski. :-)

Tak naprawdę mam też nadzieje, że to co napisałam teraz, podsumowując ten mój czas w "social mediach", chociaż zastanowi przez chwilę młode osoby, takie jak te opisane, co robią i czy warto....



piątek, 17 marca 2017

Business look ale......

Biurowo i z pazurem- to jest to :-)
Jak już pisałam wcześniej, zawsze przerażały mnie wszelkiego rodzaju "ramy" dlatego zawsze dobieram ubrania tak, żeby nie czuć, że strój jest nudny.
Oto moje wydanie stroju do biura:







 Grzecznie do biura i mniej grzecznie po...

Strój tworzy czarna spódnica, czarna marynarka ze złotymi "okuciami" ramion, transparentna bluzka w kwiaty i wysokie szpilki.
Całość jak widać na zdjęciu po prawej jest bardzo grzeczna i idealnie nadaje się do biura.

To moja propozycja na "dzień dobry"








A oto propozycja "na dobranoc"

Zrzucamy marynarkę i ...
pokazujemy seksowną bielizne :-)

Ten "pazur" to jest to.
Niby nic takiego a sam sex :-)

Przezroczysta bluzka odsłania elegancki koronkowy stanik dodając "smaczku: stylizacji.







Marynarka- Mohito
Bluzka- Terranova
Spódnica- New Yorker
Buty- 5th Avenue

czwartek, 9 marca 2017

Spódnica ołówkowa

Tym razem przedstawiam spódnicę ołówkową z kolekcji "business look" Orsay-a.
 Jest bardzo wygodna i doskonała do pracy.
Świetnie komponuje się z bluzkami, ale i sweterki nie są jej obce :-)
Krój bardzo fajnie podkreśla sylwetkę.










Spódnica - Orsay
sweterek- sklep już zamknięty

środa, 8 marca 2017

Szara doskonałość

Nie sądziłam, że można tak doskonale czuć się w sukience. Wszyscy wiemy, że są ciuchy, w których czujemy się dobrze, wygodnie i są takie mniej komfortowe. I chociaż ubierając je, słowa "wygoda" szukamy w słownikach wyrazów obcych to i tak je nosimy, bo są eleganckie, bo dobrze się w nich wygląda.
Tym razem udało mi się kupić sukienkę- marzenie. Ubierając ją czułam się wygodnie i jednocześnie kobieco. Nic mnie nie uwierało, nie sprawiało dyskomfortu. Czułam się w niej jak w drugiej skórze.
Do tego nawet po całym dniu w pracy sukienka nie zmieniła kształtu, co przy dzianinach jednak często się zdarza. Wieczorem czułam się w niej równie atrakcyjnie jak rano, kiedy ja ubierałam.
A oto moje cudo :-)








Sukienka- New Yorker
Buty - 5th Avenue





poniedziałek, 6 marca 2017

"Siątka" idzie na kolacje

Tym razem kobieco i elegancko.
Czasami i "siątce" trafi się wyjście :-)
Oto moja propozycja na elegancką kolacje.







Sukienka jest trochę w stylu lat 60-tych jeżeli chodzi o krój.
Wierzchnia warstwa jest przezroczysta, więc krótsza warstwa spodnia powoduje, że koronka pończoch jest widoczna.
Suknia jest w kolorze burgund-owym ( co niestety nie jest widoczne na zdjęciach) dlatego różowe szpilki fajnie się komponują.


Sukienka- Sinsay
pończochy- Calzedonia
buty- Mohito



środa, 1 marca 2017

Sukienka - wyzwanie

Kolejna dzianinowa "piękność", ale tym razem to również wyzwanie.
Z jednej strony doskonale układa się do ciała, a wzory podkreślają figurę, a z drugiej na właśnie.....
obnaża wszystkie jej mankamenty.





Bardzo trzeba zatem uważać na bieliznę, bo każde zgrubienie, kokardka itp będzie widoczne. No i oczywiście jak się stoi, siedzi czy chodzi :-)
Ta sukienka nie wybacza żadnego "fałdka" :-)

Niezaprzeczalnie jest bardzo kobieca ale bez dwóch zdań stanowi wielkie wyzwanie.





Sukienka -New Yorker




wtorek, 28 lutego 2017

Dzianinowa wygoda

Ostatnio wypatrzyłam kilka dzianinowych sukienek, które zawładnęły mną bez reszty.
Są bardzo wygodne, cieplutkie a przede wszystkim kobiece.
Oto następna moja zdobycz:


 Jak widać "wygibasy" nie są przeszkoda dla niej :-)

Sukienka - New Yorker
Buty        - Deichmann

poniedziałek, 27 lutego 2017

Karnawałowe szaleństwo

Wszystko co dobre szybko się kończy :-)
Raz na czas wszyscy lubimy poszaleć dlatego trochę przekornie( koniec karnawału), ale chce Wam pokazać mój "karnawałowy look".
Nie jest to wprawdzie balowy wygląd, ale ostatecznie ile razy w życiu trafiają nam się wielkie bale ...









Jak to na karnawał przystało błyszczę się cała od butów po sukienkę :-)
Sukienka to "miniówa" z dekoltem w stylu pamiętnej kreacji MM.
No niestety nie miałam kratki z nadmuchem, bo efekt byłby ten sam ;-)

Do tego szpilki z błyszczącymi cekinami- kryształkami, tak śliczne jak i nie wygodne w chodzeniu.

No i urocze pończochy
Sukienka - New Yorker
buty- Deichmann
pończochy- Calzedonia



piątek, 24 lutego 2017

wiosno, wiosno ach to ty...

Robi się coraz cieplej i my nabieramy większej chęci na pokazywanie "ciałka".
Oczywiście to jeszcze nie ten etap, ale ja znalazłam "złoty środek".
Ten " złoty środek" to sukienka, która w myśl tego co powiedział Hubert de Givenchy "podąża za ciałem"
Sukienka jest z dzianiny co powoduje, że doskonale układa się do ciała ale również doskonale je ogrzewa co o tej porze roku jest jeszcze nadal bardzo pożądane.
Sukienkę wypatrzyłam na wyprzedaży i o ile Bereshka nie jest sklepem w którym zwykle się zaopatruje to ta sukienka "zawładnęła" mną od pierwszego wejrzenia. :-)











Jak widać poszalałam, bo kupiłam tez w innym kolorze. :-)
Nie mogłam sobie odmówić. 
                                                      No to jak? Czarna czy szara ?


środa, 22 lutego 2017

Mała czarna na sportowo

Podobno nikt nie wymyślił nic lepszego od "małej czarnej" i chyba faktycznie bo jest ona nieśmiertelna.
Moda się zmienia a mała czarna  jest zawsze na czasie.
Nie wiem jak Wam, ale mnie jak ktoś powie mała czarna kojarzy się z eleganckim strojem na wyjście.
Ja za to chce Wam pokazać mała czarna na co dzień.
Sukienka jest dzianinowa, wiec na zimę się nada bez problemu a i na wczesną wiosnę też.
Jej największą ozdobą to rząd guziczków :-)

 Ja dodałam jeszcze pasek, bo akurat jest na mnie zbyt szeroka w pasie co powodowało spore marszczenia. Pasek skutecznie to maskuje.

Brązowo- beżowe lekko "sportowe" dodatki przełamują zbytnia elegancje czerni.
Jak widać sukienka prezentuje się doskonale nawet po całym dniu pracy. Nie "wyciąga się" i jest bardzo wygodna na "codzienne  bieganie".
                                                    Sukienka- Sinsay

poniedziałek, 20 lutego 2017

Niemożliwe? Możliwe, "siątka" potrafi

Podobno nie ma rzeczy niemożliwych, a ograniczenia są tylko w naszej głowie. Dlatego postanowiłam działać :-)
Tak na poważnie to wymarzyłam sobie sweter, którego nigdzie nie mogłam kupić.
Dwa lata szukałam i na koniec zdesperowana postanowiłam go zrobić sama. Kupiłam włóczkę i (o ironio jak za dawnych lat kiedy nic w sklepach nie było) wydziergałam to co chciałam.
W tym miejscu pozostaje mi podziękować mojej babci, że nauczyła mnie robić na drutach, szydełku i szyć. Jak się okazuje nawet w czasach kiedy podobno wszystko można kopić takie umiejętności też się przydają.






Sweter jest bardzo miły w dotyku i świetnie układa się do ciała.

Jak widać doskonale pasuje do spódnicy jak i spodni.

Robiłam go "na czuja" :-) ale całkiem dobrze wyszedł.
Jedyne co może bym zmieniła to szerokość rękawów przy nadgarstkach.

Ale to już następnym razem ;-)




Podsumowując jestem bardzo zadowolona z efektu no i z tego ze "ogarnęłam swojego lenia" :-) i zabrałam się do roboty.

A Wy co na ten temat sadzicie?
Podoba Wam się takie rozwiązanie?


piątek, 17 lutego 2017

Lata 20-ste, lata 30-ste...

Tak trochę przekornie ten tytuł, bo "sweterkowa" sukienka raczej nie cieszyłaby się wielkim powodzeniem w latach 20-tych, ale krój zdecydowanie przypomina ten okres.
To kolejna moja propozycja na wiosenne czarowanie.
Sukienka jest bardzo wygodna. Góra z delikatnej dzianiny ładnie układa się do ciała i sięga do połowy bioder. Dolna część na zasadzie kontrastu jest bardzo delikatna i zwiewna.
To właśnie ten krój skojarzył mi się z wymienionym w tytule okresem.
Ja odrobinę "podniosłam" ten dół delikatnym paskiem.
Wysokie za kolano buty doskonale prezentują się z całością.





Sukienka - Sinsay
buty - Deichman
płaszcz - Vero moda
torebka - Parfois

poniedziałek, 13 lutego 2017

Zaklinanie wiosny

Ostatni weekend przywrócił mi nadzieje, że wiosna jednak do nas przyjdzie.
Śliczny, słoneczny dzień nakłonił mnie do bardziej wiosennej stylizacji, ale obawiam się, że wystraszyłam tym wiosnę :-)
Mam tylko nadzieje, że Was nie wystraszę ;-)
Oto moja propozycja na cieplejsze dni.





                              dzianinowa "mała czarna"- Sinsay
                              bezrękawnik z czarnego futerka- NN
                              długie, dzianinowe rękawiczki- lokalny butik 
                              wysokie kozaki do połowy kolana- H&M