Translate

wtorek, 28 lutego 2017

Dzianinowa wygoda

Ostatnio wypatrzyłam kilka dzianinowych sukienek, które zawładnęły mną bez reszty.
Są bardzo wygodne, cieplutkie a przede wszystkim kobiece.
Oto następna moja zdobycz:


 Jak widać "wygibasy" nie są przeszkoda dla niej :-)

Sukienka - New Yorker
Buty        - Deichmann

poniedziałek, 27 lutego 2017

Karnawałowe szaleństwo

Wszystko co dobre szybko się kończy :-)
Raz na czas wszyscy lubimy poszaleć dlatego trochę przekornie( koniec karnawału), ale chce Wam pokazać mój "karnawałowy look".
Nie jest to wprawdzie balowy wygląd, ale ostatecznie ile razy w życiu trafiają nam się wielkie bale ...









Jak to na karnawał przystało błyszczę się cała od butów po sukienkę :-)
Sukienka to "miniówa" z dekoltem w stylu pamiętnej kreacji MM.
No niestety nie miałam kratki z nadmuchem, bo efekt byłby ten sam ;-)

Do tego szpilki z błyszczącymi cekinami- kryształkami, tak śliczne jak i nie wygodne w chodzeniu.

No i urocze pończochy
Sukienka - New Yorker
buty- Deichmann
pończochy- Calzedonia



piątek, 24 lutego 2017

wiosno, wiosno ach to ty...

Robi się coraz cieplej i my nabieramy większej chęci na pokazywanie "ciałka".
Oczywiście to jeszcze nie ten etap, ale ja znalazłam "złoty środek".
Ten " złoty środek" to sukienka, która w myśl tego co powiedział Hubert de Givenchy "podąża za ciałem"
Sukienka jest z dzianiny co powoduje, że doskonale układa się do ciała ale również doskonale je ogrzewa co o tej porze roku jest jeszcze nadal bardzo pożądane.
Sukienkę wypatrzyłam na wyprzedaży i o ile Bereshka nie jest sklepem w którym zwykle się zaopatruje to ta sukienka "zawładnęła" mną od pierwszego wejrzenia. :-)











Jak widać poszalałam, bo kupiłam tez w innym kolorze. :-)
Nie mogłam sobie odmówić. 
                                                      No to jak? Czarna czy szara ?


środa, 22 lutego 2017

Mała czarna na sportowo

Podobno nikt nie wymyślił nic lepszego od "małej czarnej" i chyba faktycznie bo jest ona nieśmiertelna.
Moda się zmienia a mała czarna  jest zawsze na czasie.
Nie wiem jak Wam, ale mnie jak ktoś powie mała czarna kojarzy się z eleganckim strojem na wyjście.
Ja za to chce Wam pokazać mała czarna na co dzień.
Sukienka jest dzianinowa, wiec na zimę się nada bez problemu a i na wczesną wiosnę też.
Jej największą ozdobą to rząd guziczków :-)

 Ja dodałam jeszcze pasek, bo akurat jest na mnie zbyt szeroka w pasie co powodowało spore marszczenia. Pasek skutecznie to maskuje.

Brązowo- beżowe lekko "sportowe" dodatki przełamują zbytnia elegancje czerni.
Jak widać sukienka prezentuje się doskonale nawet po całym dniu pracy. Nie "wyciąga się" i jest bardzo wygodna na "codzienne  bieganie".
                                                    Sukienka- Sinsay

poniedziałek, 20 lutego 2017

Niemożliwe? Możliwe, "siątka" potrafi

Podobno nie ma rzeczy niemożliwych, a ograniczenia są tylko w naszej głowie. Dlatego postanowiłam działać :-)
Tak na poważnie to wymarzyłam sobie sweter, którego nigdzie nie mogłam kupić.
Dwa lata szukałam i na koniec zdesperowana postanowiłam go zrobić sama. Kupiłam włóczkę i (o ironio jak za dawnych lat kiedy nic w sklepach nie było) wydziergałam to co chciałam.
W tym miejscu pozostaje mi podziękować mojej babci, że nauczyła mnie robić na drutach, szydełku i szyć. Jak się okazuje nawet w czasach kiedy podobno wszystko można kopić takie umiejętności też się przydają.






Sweter jest bardzo miły w dotyku i świetnie układa się do ciała.

Jak widać doskonale pasuje do spódnicy jak i spodni.

Robiłam go "na czuja" :-) ale całkiem dobrze wyszedł.
Jedyne co może bym zmieniła to szerokość rękawów przy nadgarstkach.

Ale to już następnym razem ;-)




Podsumowując jestem bardzo zadowolona z efektu no i z tego ze "ogarnęłam swojego lenia" :-) i zabrałam się do roboty.

A Wy co na ten temat sadzicie?
Podoba Wam się takie rozwiązanie?


piątek, 17 lutego 2017

Lata 20-ste, lata 30-ste...

Tak trochę przekornie ten tytuł, bo "sweterkowa" sukienka raczej nie cieszyłaby się wielkim powodzeniem w latach 20-tych, ale krój zdecydowanie przypomina ten okres.
To kolejna moja propozycja na wiosenne czarowanie.
Sukienka jest bardzo wygodna. Góra z delikatnej dzianiny ładnie układa się do ciała i sięga do połowy bioder. Dolna część na zasadzie kontrastu jest bardzo delikatna i zwiewna.
To właśnie ten krój skojarzył mi się z wymienionym w tytule okresem.
Ja odrobinę "podniosłam" ten dół delikatnym paskiem.
Wysokie za kolano buty doskonale prezentują się z całością.





Sukienka - Sinsay
buty - Deichman
płaszcz - Vero moda
torebka - Parfois

poniedziałek, 13 lutego 2017

Zaklinanie wiosny

Ostatni weekend przywrócił mi nadzieje, że wiosna jednak do nas przyjdzie.
Śliczny, słoneczny dzień nakłonił mnie do bardziej wiosennej stylizacji, ale obawiam się, że wystraszyłam tym wiosnę :-)
Mam tylko nadzieje, że Was nie wystraszę ;-)
Oto moja propozycja na cieplejsze dni.





                              dzianinowa "mała czarna"- Sinsay
                              bezrękawnik z czarnego futerka- NN
                              długie, dzianinowe rękawiczki- lokalny butik 
                              wysokie kozaki do połowy kolana- H&M

czwartek, 9 lutego 2017

Kobiecość walczy z mrozami

Jak już pisałam wielokrotnie uwielbiam kobiece stylizacje i chociaż zdarza mi się niejednokrotnie wyglądać jak chłopczyca, chętnie wracam do sukienek, spódniczek.
Zima nie zachęca do tego typu strojów i to jest kolejny powód dlaczego jej nie lubię.
Chętnie wskakujemy w spodnie i swetry, które zapewniają nam wygodę i ciepełko.
Tym razem chcę Wam zaprezentować strój, wygodny, kobiecy a jednocześnie zapewniający ciepło .




Wysokie buty, sięgające połowy kolana doskonale chronią nasze nogi przed mrozami. 
Spódnica z ekologicznej skóry, sięgająca do kolan tez ochrania przed wiatrem. Kobiecości dodaje rozcięcie na lewej nodze ozdobnie zasznurowane. Spódnica jest wymodelowana do ciała z wysokim stanem.
Sweterek jest dość cienki dlatego pod płaszcz założyłam bezrękawnik z czarnego futerka, którego kołnierz wyłożyłam na płaszcz.
                                      płaszcz - Vero moda
                                      bezrękawnik - nn - sklepu już został zamkniety
                                      sweterek -  podobna sytuacja
                                       spódnica - Mohito
                                       buty - H&M

wtorek, 7 lutego 2017

Sweterkowa kobiecość



Zima w najlepsze szachuje nas mrozem. "Swetrzyska" w akcji i tak naprawdę końca nie widać.
Nie wiem jak Wy ale ja tęsknię do letnich stylizacji. Przewiewnych sukienek podkreślających kobiecość.
Oto moja propozycja na pogodzenie mrozów z kobiecością:













Ta kobiecość to oczywiście sweter z Mohito. Bardzo cieplutki.
Do tego mini spódniczka, ciepłe rajstopy i bardzo kobiece, wysokie buty.
Jedynym dodatkiem jest choker.
Ten zestaw bez najmniejszej wątpliwości jest cieplutki i nadaje sie na taka pogodę jak teraz.







 A co z kobiecością?

No jeżeli przód Was nie przekonał to tył.......
na 100 %

Sweter ma z tyłu bajeczny, głęboko wcięty dekolt.
To, że sweter nie spada zbytnio z ramion  zawdzięcza delikatnemu łańcuszkowi( widoczny na ostatnim zdjęciu), który ogranicza rozchodzenie się brzegów.

Buty za to jak widać mają atrakcyjne sznurowania, które też dodają uroku.







                                                Sweter- Mohito
                                                Buty- Deichmann
                                                Spódniczka- New Yorker
                                                Choker-  SIX Store
                                                Torebka- Mohito

poniedziałek, 6 lutego 2017

Uzależnienie "siątki"

Zaciekawiło? :-)
No myślę.... :-)
Nie byłabym sobą, gdybym nie napisała tego z przekorą i humorem. 
Otóż nie będzie to spowiedź alkoholiczki, narkomani czy palaczki...
Co do uzależnień w negatywnym tego słowa znaczeniu, to mogę sobie przypisać jedno...
Za to fatalne- obgryzanie paznokci. Oczywiście dawno temu ale fakt było. Walczyłam z nim dzielnie i się udało.
Teraz odkryłam w sobie uzależnienie od..... siłowni.
Tak, tak to też jak widać może uzależnić.
Jakiś czas temu pisałam jak zaczęła się moja "przygoda" z siłownia i nawet w najśmielszych snach nie sadziłam, że tak to pokocham.
Pisze o tym, bo jestem pewna, że wielu z Was siłownia nie najlepiej się kojarzy, a ja chce, żebyście inaczej na to spojrzeli.
Zwłaszcza dziewczyny z "siątką" na karku.
Od jakiegoś czasu siłownia zrobiła się niesłychanie modna wśród młodzieży. Co krok widać zdjecia dziewczyn, chłopaków z ekstremalnie pięknie umięśnionym ciałem.
Oczywiście w ich wieku to o wiele łatwiejsze. Nasze ciałka swoje przeszły :-) a i czasu zbyt wiele nie mamy.
Początkowa chęć "poruszania się" i poprawy kondycji po kilku tygodniach nieśmiało przerodziła się w pragnienie posiadania super figury, a już w okolicy nowego roku "wybuchła" na całego.
Postanowienie noworoczne już było tego efektem.
Nie wiem czy tak by się stało gdyby nie mój kolega, któremu chciałam coś udowodnić i za co mu teraz bardzo dziękuję.
Nie będę też okłamywać, że super mi szło od początku. Początki były straszne. Mój totalny brak kondycji powodował, że byłam pewna, że umrę na tej siłowni.
Okazuje się jednak, że to wcale nie tak łatwo umrzeć na siłowni :-)
Co nie oznacza, że teraz jestem "superwoman", ale jest zdecydowanie lepiej.
Pomyślałam sobie, że może warto przekonać "siątki" żeby pokazały, że też mogą....
Nie miałam świadomości, że to może sprawić tyle frajdy, a ból mięśni po treningu może być taki uzależniający.
Kiedyś miałam tysiące wymówek, dlaczego nie mogę ćwiczyć. To brak czasu, to nie mogę bo mam chore kolano itp itd.
Wielka ściema!!!!!!!!!!!!!!
Staram się wybierać ćwiczenia tak, aby jak najmniej obciążać kolano, a jednocześnie je wzmocnić.
I wiecie co? Okazało się, że nic mu się nie dzieje i nawet przestało mnie boleć przy zmianach pogody.
Brak czasu? To też do końca nie jest prawda. Można go znaleźć, to tylko nasz wewnętrzny leń go nam zabiera :-)
Faktycznie nie jestem bardzo często na siłowni ( zwykle 2 razy w tygodniu), ale już się zastanawiam jak wygospodarować więcej czasu.
Dlatego "siatki"- do dzieła!!! Pokażmy, że my też możemy.
Będę co jakiś czas relacjonować jak mi idzie I mam nadzieje, że Wy też się skusicie.
Oto kilka zdjęć, żeby pokazać jak się zmieniłam.









Ćwiczę od połowy października, a tak na prawdę od listopada, bo po pierwszym tygodniu ćwiczeń wróciłam do domu i nie mogłam się "zebrać" by znaleźć siłownię.
Jak widać schudłam sporo i bardzo powoli ale zaczynają uwydatniać się mięśnie.
Chociaż z tym schudnięciem, to tak nie do końca.
Owszem rozmiary ubrań poszły w dół, ale waga wzrosła :-)
To tak informacyjnie dla tych o słabych nerwach, którzy zaczną trenować :-)
Nie mówię, że to jest ideał sylwetki, ale widać rezultaty i to mnie cieszy. Mam nadzieje, że do lata będę mogła się pochwalić ładnymi mięśniami.
Więcej zdjęć i filmiki będziecie mogli zobaczyć na instagramie.

" You can dream it you can do it"
No to sprawdźmy czy tak jest. Kto sprawdza ze mną? :-)