Podobno nie ma rzeczy niemożliwych, a ograniczenia są tylko w naszej głowie. Dlatego postanowiłam działać :-)
Tak na poważnie to wymarzyłam sobie sweter, którego nigdzie nie mogłam kupić.
Dwa lata szukałam i na koniec zdesperowana postanowiłam go zrobić sama. Kupiłam włóczkę i (o ironio jak za dawnych lat kiedy nic w sklepach nie było) wydziergałam to co chciałam.
W tym miejscu pozostaje mi podziękować mojej babci, że nauczyła mnie robić na drutach, szydełku i szyć. Jak się okazuje nawet w czasach kiedy podobno wszystko można kopić takie umiejętności też się przydają.
Sweter jest bardzo miły w dotyku i świetnie układa się do ciała.
Jak widać doskonale pasuje do spódnicy jak i spodni.
Robiłam go "na czuja" :-) ale całkiem dobrze wyszedł.
Jedyne co może bym zmieniła to szerokość rękawów przy nadgarstkach.
Ale to już następnym razem ;-)
Podsumowując jestem bardzo zadowolona z efektu no i z tego ze "ogarnęłam swojego lenia" :-) i zabrałam się do roboty.
A Wy co na ten temat sadzicie?
Podoba Wam się takie rozwiązanie?
Świetny sweter, zazdroszcze umiejętności. W sklepach tyle ubrań, ale żeby znaleźć coś dobrego i fajnego, niestety z tym bywa ciężko. Pozdrawiam i zapraszam do siebie www.this-iss-it.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńTak, to prawda na dodatek czasami coś sobie "ubzduram" tak jak ten sweter i się zaczyna :-)
UsuńNie ukrywam, że ja jestem z natury niecierpliwa i wolałabym kupić gotowca ale jak się nie da to muszę przysiąść 4-ry litery i zrobić.
Dziękuję bardzo za komplement, ale zapewne wiele kobiet w moim wieku ma takie umiejętności. Takie były czasy :-)
Pozdrawiam serdecznie
no i super że potrafisz, jak widać przydatna umiejętność www.adriana-style.com
OdpowiedzUsuńTo prawda. :-)
UsuńPozdrawiam buziaczki
Fajny odważny, jak Ci się znudzi w tej wersji, zawsze można na podkoszulek założyć tył na przód. Ja też umiem robić na drutach, choć teraz mi nie wolno, czego bardzo żałuję. Widać, że dajesz czadu na siłce, zazdroszczę Ci, że możesz chodzić, ja już od 5 lat mam zakaz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak potrafię, ale robię jak już mnie przymusi. Jestem niecierpliwa :-) wole kupić. Chociaż biorąc pod uwagę ile szukałam takiego to szybciej wyszło zrobienie :-)
UsuńSiłka to moja miłość teraz. Jak by mi ktoś powiedział jeszcze rok temu, że tak będzie to bym go wyśmiała. . Nie będę czarować, że nie cieszą mnie efekty wizualne :-) ale to jak się teraz czuje jest niesamowite. Ja teraz nie wiem co to ból kolana, a po 5 zwichnięciach i 2-ch punkcjach przy każdej zmianie pogody płakałam. Nie mówiąc o kręgosłupie. Mam ześlizg 3 kręgów szyjnych i głowa bolała mnie codziennie. Nie zaczynałam dnia bez tabletki. Teraz nie pamiętam kiedy ostatni raz musiałam zażyć tabletkę. Jestem wściekła na siebie, że tak się "zapuściłam" i pozwoliłam sobie tak cierpieć.
Tłumaczyłam sobie, że nie mogę bo kolano, bo kręgosłup, bo nie mam czasu. Bzdura!!!!! Byłam idiotką. Oczywiście uważam co robię bo to co popsute to popsute i nagle nie wyrośnie mi nowe kolano, ale na tyle je wzmocniłam i kręgosłup, że czuje się świetnie. Myślę, że dla każdego można "dopasować" formę ruchu. Nie wiem co Ci jest i nie chce się wypowiadać, ale mnie lekarze też zabraniali. Już w podstawówce miałam zwolnienie z WF, które ignorowałam. Kilka lat temu po kolejnym zwichnięciu i punkcji, lekarz stwierdził, że jak się nie poddam operacji to wyląduję na wózku. Teraz za to jestem przekonana, że się mylił.
Buziaczki Marzenko i zdrówka Ci życzę