Po zimie zrobiła się "szara" i jakby przezroczysta, a że i zmarszczki tu i tam się pojawiają, to postanowiłam jej odrobinę pomóc.
Zakupiłam taki oto specyfik dedykowany wprawdzie do kobiet 40+ ale uznałam, ze na początek może wystarczy :-)
"Jak szaleć to szaleć- pomidorowa proszę" :-) i użyłam całość. maska jest na twarz, szyje i dekolt, więc uznałam, że jako klasyczny zmarzluch najlepiej jak wejdę do wanny z ciepła wodą i wielka ilością piany.
Nie jestem pewna czy tak powinnam ale u mnie się sprawdziło idealnie.
Boski relaks.
Jak widać "namaziałam" tego na siebie dość konkretnie.
Po zabiegu resztę musiałam zmyć bo naturalnie nie miało to szans się wchłonąć.
Efekt-super. Skóra nabrała blasku, zrobiła sie gładka i wręcz aksamitna.
czy się ujędrniła? Trochę owszem. Zobaczymy jak będzie po następnych aplikacjach.
Co do zmarszczek? No cóż, podobno pierwsza jaskółka wiosny nie czyni.
Szału nie ma, ale już sam wygląd skóry jest bardzo satysfakcjonujący.
No i ta chwila błogiego relaksu !!!!!
Jednym słowem- polecam.
Już kupiłam następna :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz