Translate

piątek, 3 czerwca 2016

Stopy kopciuszka a moje platfusy

Nadchodzą wakacje, czas pokazania stóp- czyli okres "bombardowania" nas reklamami jak to łatwo i prosto jest posiadać cudne stopy kopciuszka.
Postanowiłam się przekonać czy to faktycznie łatwe.
Moje stopy nie są aż takie złe, ale X-lat stąpania na nich często w modnych a niekoniecznie wygodnych butach zrobił swoje.
Mam zgrubienie na paluchach oraz dość twarde pięty. Nic wprawdzie mi się nie łuszczy czy pęka, ale dawna miękkość odeszła w zapomnienie.
Postanowiłam wypróbować skarpety złuszczające
 Znalezione obrazy dla zapytania skarpety złuszczające marionKupiłam takie oto opakowanie i pełna podniecenia, wieczorem po kąpieli zaaplikowałam taka oto kuracje.
Opakowanie zawiera 2 saszetki z dość płynnym żelem oraz 2 foliowe skarpety w rożnych rozmiarach. Męskim i damskim.
cena ok. 7 PLN
Zgodnie z instrukcja zawartość saszetek wlałam do skarpet, włożyłam swoje platfusy i założyłam ciepłe skarpety na całość jak zalecał producent.
Zasiadłam na sofie czekając na to co się stanie.
Po chwili poczułam zimno i takie lekkie mrowienie. Myślę, że na zmęczone stopy to uczucie zimna może być nawet dość relaksujące.
Doczekałam do końca zabiegu i zmyłam żel ze stóp.
Stopy faktycznie bardzo zmiękły wprawiając mnie w zachwyt. Jednak na następny dzień stopy wróciły do stanu z przed zabiegu.
Poczułam się rozczarowana.
Uczucie przerażenia dopadło mnie po ok tygodniu kiedy to skóra zaczęła się łuszczyć i wyglądało jakby odpadała od mojej stopy. Trwało to przez kilka dni.
Problem w tym, że było to w miejscach w których wcale dużo tej skóry nie miałam.
Za to paluch i pięty pozostały bez zmian.
Rozczarowanie to mało.
No cóż, z lekka dusza na ramieniu, dla porównania kupiłam skarpety z innej firmy :-)
Ciąg dalszy nastąpi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz